Tuesday, March 29, 2011

O Rukmini Devi Arundale, Devadasich i Bharatanatyam slow kilka...

Dawno nie pisalam… Tak sie jakos zlozylo… Nie bede sie usprawiedliwiac tym, ze bylam zajeta, bo w zasadzie nie bylam – w ostatnim miesiacu tylko jeden program na festiwalu poswieconemu pamieci Rukmini Devi Arundale – osoby, o ktorej mowi sie, ze to dzieki niej Bharatanatyam zyskalo powszechne uznanie spoleczenstwa indyjskiego i pozbylo sie stygmy tanca jako zajecia dla prostytutek.
Mysle, ze samo to ze Rukmini Devi urodzila sie 29 lutego 1904 roku, a wiec obchodzila urodziny raz na 4 lata moze byc znakiem, ze nie jest ona zwykla osoba.





Zdjecie Rukmini Devi Arundale za www.hindu.com



Przyznam sie, ze mam dosc mieszane uczucia, co do zmian jakie Rukmini Devi wprowadzila w tancu. Nie mam zamiaru pomniejszac wkladu Rukmini Devi w proces wskrzeszenia Bharatanatyam (ktore do XX wieku wcale nie nazywalo sie Bharatanatyam, tylko Sadir Nautch), ale wydaje mi sie czesto, ze reformy, ktorym poddala taniec przyniosly nie tylko pozytywne ale tez i negatywne zmiany.

Nie ulega watpliwosci, ze taniec Bharatanatyam, ktory byl tradycyjnie zajeciem kobiet nalezacych do spolecznosci Devadasi byl bardzo pogardzany przez Braminskie warstwy spoleczenstwa. Czasem zastanawiam sie, czy nie swiadczy to o pewnego rodzaju hipokryzji spolecznej – z jednej strony kilkaset lat wczesniej wielkie swiatynie w Tanjavur, Chitambaram itd. Szczycily sie posadaniem nawet kilkuset Devadasi, kobiet ktorych zajeciem mialo byc tanczenie przed Bogiem rezydujacym w danej swiatyni. (Devadasi dzieliy sie na 3 kategorie: Devadasi, ktore tanczyly w swiatyniach, Rajadasi – tancerki na dworze wladcy i Alankaradasi – kobiety, ktore tanczyly przy okazji roznych swiat, zgromadzen itd). Devadasi byly oddawane do swiatyn jako male dziewczynki, tam mieszkaly i ksztalcily sie w sztuce tanca, spiewu, itd. Mowilo sie o nich, ze sa Nityasumangali – kobietami, ktore zawsze przynosza pomyslnosc, maja wieczna pomyslnosc, gdyz nigdy nie beda wdowami, ktore w tradycyjnym spoleczenstwie indyjskim sa postaciami nieprzychylnymi i zlowrozbnymi. Devadasi byly poslubiane posagowi Boga z danej swiatyni, badz tez jakiemus przedmiotowi, ktory by uzywany do odprawiania swiatynnych rytualow. Ogromne swiatynie lozyly na utrzymanie Devadasich, a te mialy prawo do posiadania bogatych patronow, z ktorymi zyly w dluzszych lub krotszych zwiazkach. Kilka wiekow pozniej, gdy swiatynie podupadly finansowo za sprawa najazdow muzulmanow i panowania brytyjczykow, nie byly w stanie lozyc pieniedzy na utrzymanie Devadasich, ktore zaczely trudnic sie niezadem, po to by zaspokoic swoje codzienne potrzeby. Spoleczenstwo, ktore bylo pod ogromnym wplywem wiktorianskich wartosci moralnych ostracyzowalo Devadasi, a co za tym idzie patrzylo bardzo nieprzychylnie na taniec. Doszlo nawet do tego, ze taniec zostal zabroniony w swiatyniach.




Zdjecie Devadasich z ok 1920 roku. za www.public-domain-images.blogspot.com

Taka mniej wiecej wygladala sytuacja Bharatanatyam na poczatku XX wieku. Byl to moment gdy piekna, mloda 16 letnia Braminka Rukmini Devi poslubila duzo starszego od siebie brytyjczyka Dr George Arundale, co wzbudzilo powszechne zgorszenie spoleczne. Dzieki jednak temu malzenstwu Rukmini Devi mogla podrozowac w wiele ciekawych miejsc. W ten wlasnie sposob poznal w 1928 roku w Bombaju slynna balerine Anne Pavlova. Obie panie zaprzyjaznily sie podczas pozniejszej wspolnej podrozy statkiem do Australi. W trakcie rejsu Rukmini Devi zaczela uczyc sie baletu u Cleo Nordi wystepujacego wraz z Anna Pavlova. To wlasnie Anna Pavlova namowila Rukmini Devi, zeby ta zainteresowala sie raczej kalsycznym tancem indyjskim i sprobowala przywrocic go do lask.
W 1933 roku Rukmini Devi po raz pierwszy zobaczyla wystep tanca zawanego wtedy jeszcze Sadir Nautch i zapragnela sie go uczyc.
Jej pierwsza nauczycielka byla slynna Devadasi Maylapore Gowri Amma, a nastepnie uczyl ja Pandanallur Meenakshi Sundaram Pillai. W 1935 roku w wieku 31 lat Rukmini Devi zadebiutowala na scenie, a w rok pozniej zalozyla Kalakshetre, najsynnniejsza chyba obecnie na swiecie szkole Bharatanatyam.

Rukmini Devi postanowila zrewolucjonizowac pewne aspekty tanca – po pierwsze postanowila pozbyc sie aspektu erotycznego i milosc fizyczna opiewana w tancu zastapila elementem bhakti – milosci skierowanej ku Bogowi. Wiele wczesniejszych utworow do ktorych tancerki tanczyly mialo wiele elementow erotycznych – pamietajmy, ze tancerka tanczyla w swiatyniach, przed wizerunkiem Boga, ktory byl uwazany za jej meza, albo tez czesto na dworze krola, dzieki ktorego patronatowi mogla zapenic sobie utrzymanie. Obecnie mowi sie, ze dzieki zastapieniu srngaar – milosci z elementami erotycznymi pojeciem bhakti – milosci do Boga Rukmini Devi udalo sie przywrocic tancu wlasciwe mu miejsce w spoleczenstwie. Mnie jednak zawsze dreczy pytanie – czy przez usuniecie erotyzmu nie zmienil sie charakter tanca? Czy nie zostalo cos odebrane tradycji trwajacej przez setki lat?

Co jeszcze zmienila Rukmini Devi w Bharatanatyam?
Zmienila kostium - tradycyjnie Devadasi tanczyly ubrane w Sari zawiazane na szerokich spodniach. Rukmini Devi zaczela uzywac kostiumow nie drapowanych lecz szytych z sari. Co ciekawsze jedne z pierwszych kostiumow szyla dla niej Wloszka - Madamme Cazan.
Wprowadzila ona rowniez kilka zmian w warstwie muzycznej - pozbyla sie klarnetu i dud akompaniujacych recitalowi tanecznemu, a muzykow, ktorzy zazwyczaj stali na scenie za tancerka usadzila po lewej stronie sceny (patrzac z widowni).

Mowi sie tez czesto, ze to wlasnie Rukmini Devi Arundale nadala tancowi Sadir jego wspolczesna nazwe - Bharatanatyam, chociaz spotkalam sie tez z innymi wersjami dotyczacymi osoby, ktora nadala tancowi ta nazwe.

Samo slowo Bharatanatyam to polaczenie pierwszych sylab pocodzacych od slow: BHA - od Bhava, czyli emocja, RA - od Raga, czyli melodia i TA - od Tala, czyli w wolnym tlumaczeniu rytm.

Rukmini Devi zmarla 24 lutego 1986 roku.
Wszyscy w swiecie tanca Bharatanatyam znaja jej imie...

Sunday, March 20, 2011

Holi hai!!!!!!!!











Kolorowe , mokre, odjazdowe holi!!!!!!

Tuesday, March 1, 2011

Godhra, wyrok...

Decyzja sadu 11 z posrod 31 uznanych za winnych umyslnego podpalenia, zabojstwa i konspiracji w sparawie podpalenia wagonu S6 niedaleko stacji Godhra w 2002 roku zostalo skazanych na kare smierci.pozaostalych 20tu na dozywotnie wiezienie. Pozostalych 63 oskarzonych uniewinniono.
Czy jest to sprawiedliwy wyrok? Czy rzeczywiscie tragedia jaka zdarzyla sie w 2002 roku byla wynikiem zaplanowanej konspiracji? Czy nalezy karac w ramach zasady "oko za oko, zab za zab"?