Sunday, December 27, 2009

Od czego by tu zacząć?

Od czego tu zacząć? Początek to dylemat. Nie tyle dylemat związany z tym o czym pisać, ale raczej z tym w ktorym języku pisać. No bo jak można zdecydować się skoro do wyboru ma się jeden z pośród 1,652 języków (tak, tak proszę państwa, nikt źle nie przeczytał ani nie jest to "literówka", ani "cyfrówka" ;). Według spisu narodowego z 1961 roku w Indiach można wyróżnić 1,652 języki!!! Według kolejnego spisu przeprowadzono w 2001 roku 29 z tych języków jest używanych przez ponad milon osób każdy, a 122 przez więcej niż 10,000 osób.

..... a jeszcze do tego ojczysty język polski.
:)

Nikt oczywiście nie wymaga, żeby przeciętny mieszkaniec subkontynentu indyjskiego znał je wszystkie, to byłoby chyba trudne do wykonania, ale faktycznie wiele osób posługuje sie już na początku swojego życia więcej niż jednym językiem.
Moja koleżanka ma tatę tamila, więc mówi po tamilsku, mama pochodzi z karnataki, a tam mówi się w kannada, sama koleżanka urodziła się na północy indii, a tu króluje język hindi, chodziła do szkoły z wykladowym angielskim, a jeszcze na potrzeby pracy nauczyła się niemieckiego (i jak to stwierdziła - nareszcie nauczyła się jakiegoś języka obcego ;) ) swoją drogą ciekawa jestem czy wyjdzie za mąż za kolegę z bengalu.... :)

W dodatku języki, którymi mówi się w Indiach należą do 4 grup językowych:
języki indo-aryjskie, ktorymi posługuje się 70% społeczeństwa, czyli około 700 milionów osób;
języki drawidyjskie, którymi posługuje się 22% ludności, czyli nieco ponad 200 milonów osób;
języki tybeto-birmańskie, którymi włada koło 6 milonów osób;
języki austro-azjatyckie, którymi posługuje się około 10 milonów osób,
oraz kilka języków izolowanych.

Hm... trochę to skomplikowane....

Na szczęście artykuł 343(1) indyjskiej konstytucji głosi, że Oficjalnym językiem Indii ma być Hindi zapisywane alfabetem Devanagari, a Angielski może być również używany w celach oficjalnych.

To tak, zeby ułatwić życie ludziom zmęczonym lingwistycznymi dylematami, ale hm... no tak... zapomniałam....
nie myślcie sobie, że w Indiach używa się jednego alfabetu. O nie, życie byłoby wtedy zbyt łatwe. Każdy wyjazd na południe Indii jest dla mnie wielkim lingwistycznym stresem, bo nie dość, ze nie mówię w żądnym z języków drawidyjskich, to jeszcze nie mogę sobie nawet przeczytać dokąd jedzie autobus itd.
Południe Indii to szlaczki, np:
தமிழ் அரிச்சுவடி tamiḻ ariccuvaṭi, czyli alfabet tamilski;
മലയാളലിപി, Malayāḷalipi, czyli alfabet malayalam;
Północ pisze "pod kreską", czyli w Devanagari (boskim alfabecie) देवनागरी, Devanāgarī;
bądź też "wężykiem" w alfabecie Nastaleeq نستعليق nastaʿlīq, który jest odmianą alfabetu perskiego i którym to alfabetem pisze się od prawej do lewej strony (to ta część północy i północnego zachodu, która wyznaje Islam i mówi w Urdu);
język pendżabski (bhale bhale Amritsar to LA ;) ) zapisuje się najczęściej alfabetem Gurmukhi ਗੁਰਮੁਖੀ, Gurmukhī;
w Bengalu używa się "znaków geometrycznych" oraz "sprzętów gospodarstwa domowego" (nigdy nie zapomnę literki śa, którą na zajęciach z języka bengalskiego nazywaliśmy potocznie "kaloryferem"), czyli alfabetu bengalskiego বাংলা লিপি Bangla lipi.

Ufff.... to chyba tyle, tak tytułem wstępu na tej stronie. Aż mnie głowa rozbolała od tego lingwistycznego galimatjasu :)

Na szczęście główna decyzja została podjęta - niech żyje język polski!!!! Jak to powiedziała kiedyś pewna znajoma pani "Pani Asiu, nie może pani zapomnieć o swoich Polskich korzeniach!" , więc nie zapominam. Będzie po polsku.




No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.