Wednesday, December 30, 2009

Występ Swapny Sundari

Chyba nie ma lepszego sposobu na zakończenie roku niż obejrzenie świetnego występu.

Swapnasundari.

Nazwisko baaaaaardzo znane, ale niestety w Indiach bardzo często bywa tak, że występy tych najbardziej znanych nazwisk są dla mnie wielkim, ale to wielkim rozczarowaniem.
Kilka lat temu udało mi się zobaczyć występ Purvadhanashree - uczennicy Swapny Sundari, która urzekła mnie swoim wdziękiem. To było bardzo ciekawe przeżycie i od tego czasu bardzo chciałam zobaczyć występ jej guru.

Swapna Sundari i Purvadhanashree zajmują się propagowaniem bardzo mało znanej formy tańca indyjskiego - Vilasini Natyam. Vilasini Natyam to forma wywodząca się z tradycji tańca świątynnego wykonywanego przez Kalavantulu - świątynne tancerki ze stanu Andhra Pradesh. Jeśli ktoś z was zna się nieco na tańcu indyjskim, to mogę wam powiedzieć, że jest to jakby mieszanka wszystkich możliwych klasycznych stylów, no może z wyjątkiem Manipuri. Widziałam tam elementy Kuchipudi (chodzenie na palcach, charakterystyczne "kitatakadharikitatom" przypominające Salaam), Odissi (ruchy korpusu), Mohiniattam ( praca rąk i "płynące" wygięcia korpusu), Bharatanatym (linie geometryczne), nawet elementy Kathaku (obroty, i praca stóp).

To tyle tytułem wprowadzenia, a teraz wróćmydo dzisiejszego wieczoru. Wyobrażcie sobie, że na scenę wchodzi hm... właśnie niestety nie wiem ilo -letnia, ale na pewno ponad 60-cio letnia pani o figurze "słoniowatej". "słoniowatej" to nawet zbyt mało powiedziane, po prostu wygląda jak szafa.... i nagle zaczyna tańczyć....

Sam taniec jak tam taniec - wiadomo, że z wiekiem każdemu siada kondycja itd. ( no może z wyjątkiem prof. CV Chandrashekhara, słynnego nauczyciela z Kalakshetry (słynnej szkoły Bharatanatyam)) ale abhinaya....... CUDOWNA, NIESAMOWITA, UDERZAJĄCA, PIĘKNA, BOSKA....
Chyba dawno żaden występ nie sprawił mi tyle radości!
Przede wszystkim choreografia (jeśli w wypadku abhinayi można mówić o choreografii) oddawała nie tylko aspekt bhakti - czyli czczenia boga, ale była również pełna elementów ironicznych, kiedy np. tancerka kłóciła się z linga Śivy gdy ta nie chciała wysłuchać jej modlitwy; albo gdy próbowała podjudzić boga miłości, żeby wreszcie zmusił Śivę by ten obdarzył ją uczuciem. Dawno już nie widziałam na scenie tak prostej, a jednocześnie inteligentnej interpertacji utworu.
I ta niesamowita plastyczność dłoni, ich szybkość i miękkość...

Niesamowity wieczór....

Dobry koniec tego roku :)



Dla zainteresowanych - wywiad ze Swapną Sundari:

http://www.narthaki.com/info/intervw/intrv109h.html


2 comments:

  1. witam,
    Od dłuższego czasu słyszałam naprawdę wiele pozytywnych komentarzy na temat Vilasini Natyam i naprawdę zazdroszczę możliwości oglądania na żywo Swapny Sundari. Udało mi się ostatnio wygrzebać w internecie jakieś nagranie, które niestety mało pokazuje, ale to wystarczyło, by mnie oczarować http://video.webindia123.com/new/dance/vilasininathyam/index.htm . Szkoda, że ten taniec jest tak mało popularny.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Ola Kilczewska

    ReplyDelete
  2. Vilasini Natyam jest na prawde niesamowicie interesujace przede wszystkim dlatego, ze laczy w sobie elementy, ktorych mozna sie dopatrzec w inndych formach tanca klasycznego w Indiach. Udalo mi sie obejrzec na zywo, masz racje, ale jest to caly czas forma bardzo ogranicznona, niewiele jest tancerke, ktore zajmuja sie rekonstrukcja tego tanca.
    Zapraszam kiedys do Indii, to poogladamy razem :)

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.