Znow jestem w swoim goracym, wilgotnym, glosnym, brudnym miescie :) To mile uczucie. Uczucie powrotu do czegos znanego, mojego prywatnego. Z drugiej strony ostatnich kilka dni sprawilo, ze znow zaczelam sie zastanawiac nad tym co jest prawdziwe a co jest tylko zluda w zyciu. Ktora czesc rzeczywistosci nas otaczajacej jest dla nas, a ktora zostala wykreowana przez mechanizmy otaczajacego nas swiata.
ostatnie dni to przebywanie dwoch roznych swiatach, ktore nigdzie sie ze soba nie spotykaja. jak mozna porownac pokaz mody odbywajacy sie w pieciogwaizdkowym hotelu i flet cyganskiego muzyka grajacego gdzies na piaszczystych wydmach rajasthanskiej pustyni?
Ostatni tydzien byl pelen kontrastow. Z jednej strony wieczor w pieciogwaizdkowym hotelu: darmowe drinki, transsexulany wlasciciel salonu fryzjerskiego, ktory byl dusza towarzystwa, a w innych okolicznosciach bylby prawdopodobnie uznany za glosnego, rozwydrzonego hijre. (Hijrowie to "trzecia plec, transwestyci, transseksualisci, lub tez kastraci, ktorzy zazwyczaj zajmuja sie prostytucja, zebraniem na skrzyzowaniach, spiewaniem, a raczej glosnym krzyczeniem na weselach, lub wtedy gdy gdzies urodzi sie dziecko) Modele i modelki z mocnym makijazemi beznamietnym wyrazem twarzy. Drogie, ale za to jakze karykaturalnie udziwnione i brzydkie stroje...
Zdrugiej strony w nocy obudzil mnie telefon z Rajsthanu... Algoza... Piekna melodia, ktora gdzies na pustyni pod gwaizdami ktos gral specjalnie dla mnie... Algoza to instrument folkowy ktory przywedrowal do rajasthanu z punjabu. Wyglada tak jakby ktos trzymal w ustach 2 flety i gral na nich rownoczesnie. Tabla... I spiew....
Mam nadziej, ze nigdy w zyciu nie skusi mnie przepych i kolorowe swiatla tysiaca fleshy, a zawsze bede pamietac widok tysiaca gwiazd nad moja glowa... zapach pustyni i widok tanczacych pawi...
mam nadzieje...
Saturday, August 28, 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.