Wednesday, October 13, 2010

Takie tam smutki i marudki....

Jedna z najstraszniejszych rzeczy jaka sie moze czlowiekowi przydazyc, to siedziec w domu z lekka goroczka I kapiacym nosem kiedy tak na prawde powinno sie wlasnie przygotowywac do tysiaca rzeczy….
Przez ostatnich kilka tygodni niewiele rzeczy sie dzialo, az tu nagle wczoraj rozdzwonily sie telefony:
chcialismy zaprosic pania do zrobienia choreografii dla 200 uczniow szkoly w……….;
za 2 dni koniecznie musisz leciec do …………u, bo znow bedziemy robic sztuke, a ja jestem zajety festiwalem w ………….., wiec ty musisz zrobic proby;
Asha, co robisz w listopadzie, bo 14tego bedziemy miec grupowy wystep tanca ………………, wiec powinnas zaczac znow przychodzic na proby zespolu;
przepraszam, chcialem spytac o zajecia z jogi;
Asha, czy zgodzilabys sie pozowac do mojego obrazu przedstawiajacego …………..?
Asha, od 15 listopada zaczynamy proby do sztuki, bo gramy ja na festiwalu ……………….., wiec musimy sie solidnie przygotowac….
Asha, przeciez obiecalas przyjechac na nasz festiwal do ………….., prosze cie, wszyscy muzycy bardzo czekaja I chca cie poznac – jestes ich ulubionym telefonicznym sluchaczem.

Biedna Asha… co I jak ma zrobic zeby wszystkich zadowolic I jeszcze przy okazji zarobic na siebie pieniadze? A na dodatek lezy w lozku z goraczka I kapiacym nosem… obok oba koty udaja, ze sa grzecznymi przyjacielskimi kotkami I wyleguja sie tak juz od kilku godzin, szczesliwe ze pani jest w domu… Biedne – nie wiedza jeszcze, ze w sobote musze zlapac samolot do …………… I nie wiem jak na razie kto sie nimi zajmie…

Taki jakis podly chory humor mam dzis… Niezdecydowanie I grafomanstwo……….

Przepraszam wszystkich czytajacych – nienawidze byc chora…

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.