Po osmiu latach codziennego jezdzenia autobusami po Delhi mozna byc zmeczonym. Oj wierzcie mi, ze mozna....
Po pierwsze cos takiego jak rozklad jazdy nie istnieje w zwiazku z czym na autobus mozna czekac dowolnie dlugo - od 2 minut do 45, po ktorym to czasie wsciekly i zdesperowany czlowiek postanawia wydac jednak nieco wiecej pieniedzy i pojechac auto riksza (i BLAGAM!!!!!! w Indiach nie uzywa sie wobec riksz okreslenia tuk-tuk, tak mowi sie na riksze w Tajlandii). Jeden z moich pierwszych dni w Indiach tak sie wlasnie zakonczyl - czekalam i czekalam na przystanku na autobus, ktory jak sie potem okazalo jezdzil na tej trasie tylko 2 razy dziennie!!!!
Po drugie tlok i scisk. Indyjskie autobusy sa malo ergonomiczne, chociaz LONG LIVE LADIES SEATS!!!!! :) czesc miejsc w autobusie (po lewej stronie) jest zarezerwowana dla kobiet, wiec jesli siedzi tam jakis pan mozna grzecznie popukac go w ramie i poprosic, zeby ustapil nam miejsca. jesli jest mily to wstanie, jesli nie - mozna poprosic konduktora zeby wsparl fizycznie nasze pacyfistyczne prosby.
Po trzecie eve teasing, czyli zaczepki, macanki i inne tego rodzju przyjemnosci ze strony plci przeciwnej. Cale szczescie kilka lat temu rzad postanowil przeprowdzic kampanie przeciwko molestowaniu w srodkach komunikacji i w calym miescie rozwieszone byly wielkie plakaty z graczami krykieta (chyba nigdy nie zrozumiem w pelni tej gry) nawolujacymi panow do przyzwoitego zachowywania sie wzgledem kobiet. Kampania zakonczyla sie ogromnym sukcesem i wierzcie mi, ze eve teasing w autobusch to juz sprawa przeszlosci. (gdyby tak jeszcze ktos wreszcie przeprowadzil skuteczna kampanie oduczajaca panow publicznego siusiania na ulicach to na prawde Indie poszlyby o krok do przodu).
Musze byc jednak sprawiedliwa - jezdzenie autobusami ma tez swoje przyjemne strony:
Przyznam sie wam, ze mam pena fantazje autobusowa...... Otoz w Delhijskich autobusach z tylu przy okienku siedzi zawsze pan konduktor ktory puka moneta w szybe dajac znak kierowcy zeby jechal albo sie zatrzymal i na kazdym przystanku wykrzykuje glosno trase jaka autobus bedzie jechac. Chcialabym kiedys usiasc sobie tak przy szybie z moneta w reku i " Bhogal, Ashram, Nizamuddin....."
Poza tym jesli czesto podrozujemy tym samym autobusem to pan kierowca zatrzyma sie dla nas nawet tam gdzie nie ma przystanku. (co czasem moze tez byc problematyczne, bo tysiac razy musialam nagle na srodku ulicy tlumaczyc panu konduktorowi, ze ide wlasnie na spacer, a nie jade na zajecia na Mandi House :) )
Musze tez dodac, ze od roku po Delhi jezdza piekne zielone (zwykle) i czerwone (klimatyzowane) autobusy niskopodlogowe!!!!!! My Delhijczycy jestesmy z nich na prawde dumni!!!!!! Ale jeszcze bardziej jestesmy dumni z naszego pieknego, nowego,czystego i nowoczesnego metra!!!!
Wednesday, January 20, 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.